Przejdź do głównej zawartości

Początek


Witajcie!

Jak widzicie, jest to mój pierwszy wpis na tym blogu. 
Nie jest to mój pierwszy blog, o nie. Odkąd pamiętam (a konkretnie od gimnazjum) prowadziłam jakieś blogi - czy to w formie pamiętników, czy tzw. fan-fiction (i tu następuje wyznanie z głębi serca - byłam fanką Tokio Hotel :)), czyli opowiadania, gdzie w roli głównej były gwiazdy muzyki. 
          Od dziecka kochałam pisać, ale często wydawało mi się, że to strata czasu, "bo i tak nie dokończę", "bo i tak nikt nie będzie tego czytał", "bo i tak nie będzie to dobre" i tym podobne. Jednak bardzo bym chciała, aby teraz było inaczej. Aby to przetrwało. 
Czytam różne blogi i jestem zafascynowana. Ludzie w naprawdę różnym wieku siadają przed monitorem i piszą, dzieląc się swoim życiem, swoją pasją, swoją wiedzą. Więc dlaczego ja bym nie mogła? Co mnie dyskwalifikuje? Chyba tylko moje własne ograniczenia. 
           No więc jestem, a czas pokaże, co będzie dalej. :)

 Jest kilka minut po ósmej, siedzę właśnie w pracy, której naprawdę, naprawdę ... nie lubię. I zastanawiam się, czy to źle? Czy to wyraz niewdzięczności? Bo przecież jest tak wielu ludzi bezrobotnych, którzy marzą, aby zatrudnić się gdziekolwiek, a ja marudzę, że nie lubię, nie znoszę tego, co muszę tu robić. I mam właśnie rozterki wewnętrzne. Bo siedzę tu już prawie dwa lata i myślę, że póki firma sama mnie nie zwolni lub póki nie otrzymam oferty pracy w szkole (na co liczę z całego serca) to nigdy stąd nie ucieknę. A co Wy myślicie? Czy niezadowolenie z pracy jest złe? Czy złe jest szukanie czegoś innego? Pragnienie zmiany? Czy tylko mój umysł tak to postrzega? 

         To nie chodzi o to, że uważam, że zasługuję na coś lepszego, nie, nie, w żadnym wypadku. Jestem Panu Bogu naprawdę wdzięczna, że mam dochód, jakieś źródło utrzymania. Że mam każdego dnia cel, aby zewlec się o 5.30 z łóżka, bo siedzenie w domu i nic nie robienie naprawdę nie jest dla mnie, zwariowałabym. Tu chodzi po prostu o to, aby budzić się i wstawać z myślą: "O, jak fajnie, kolejny dzień w pracy mnie czeka. Ciekawe, co się będzie działo", zamiast: "O matko, byleby tylko dotrwać do 15 no i do weekendu". 

Takie czekanie na koniec dnia i tygodnia jest okropne. Przecież spędzam tutaj 8 godzin dziennie, 40 godzin tygodniowo. I jest to dla mnie tak strasznym marnotrawstwem czasu. Tak bardzo chciałabym robić coś kreatywnego, coś, co mnie rozwinie w jakiś sposób, aktywuje moje szare komórki. A póki co czuję, jakby te się kurczyły. Mój umysł wydaje się być tak zamulony, ciężko jest mi się skupić na czymkolwiek, zapominam słów. Jedyne, na czym się skupiam to, aby przetrwać do 15, a kiedy opuszczam mury firmy, czuję się - dosłownie - jakbym wychodziła z więzienia. Czy to normalne? Może to ze mną jest coś nie tak? Czy jest ktoś, choć jedna osoba, która czuje lub czuła się w podobny sposób? (Powiedzcie, że tak :D)

Oj, trochę się rozpisałam, jeśli jest ktoś, kto to czyta i w dodatku dotrwał do końca, to bardzo się cieszę :) Zachęcam do komentowania i kolejnych odwiedzin :) Mam nadzieję, że nie przesadziłam z negatywizmem ^^ Czułam jednak ogromną potrzebę, aby wyrzucić z siebie te myśli i emocje, z kimś się nimi podzielić. Kto wie, może to sprawi, że jednak trochę tę pracę polubię? Hah :)

Trzymajcie się ciepło!

Daisy


Komentarze

  1. nie poddawaj sie i pisz pisz pisz.... trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje:) mam nadzieję, że się nie poddam 😊

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do Przyjaciółki

Droga Przyjaciółko Byłaś mi naprawdę bliska To Ty pierwsza  Wskazałaś mi drogę życia.  Swoją ciepła dłonią przygarnęłaś Kiedy tonąć zaczynałam.  Nadzieja natchnęłaś Kiedy tak bardzo tego potrzebowałam.  Wspólnie spędzony czas Nigdy nie pójdzie w zapomnienie Zawsze będę pamiętać  Jak wiele dla mnie zrobiłaś.  W swoim sercu przechowuję Każdą wspólną chwilę Bym na starość mogła Do wspomnień z młodości się uśmiechnąć.  I choć masz już swoje zycie Tak dalekie od mojego  Wiedz że ja nigdy Z pamięci Cię nie wyrzucę.  Nasza przyjaźń  Była częścią Jego planu I za to wdzięczność  Z mojego serca płynie. 

„Z nimi jest siła ludzka, z nami jest PAN, nasz Bóg, aby nam pomóc w naszych bitwach.”

Dziś przemówił do mnie jeden z piękniejszych wersetów zawartych w Starym Testamencie. Mianowicie ten oto: „Z nimi jest siła ludzka, z nami jest PAN, nasz Bóg, aby nam pomóc w naszych bitwach.” – 2 Księga Kronik 32:8a Jest on tak uwalniający, rozpraszający wszelki lęk, obawę, zamartwianie się. Dlaczego? Ponieważ pokazuje jedną rzecz: że jeśli trwamy w Chrystusie* to nasze życie jest w Jego rękach, a On troszczy się o nas. Mamy Boga po swojej stronie! Wszechmocnego, wszechpotężnego, Boga, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych! Boga, który kocha nas szaleńczą miłością! Boga, który oddał za nas swoje życie. Jaką głupotą wydaje się wtedy martwienie się czy troszczenie o cokolwiek … Tak wielu ludzi żyje z dnia na dzień, polegając na różnego rodzaju rzeczach lub ludziach. Na pieniądzach, na umiejętnościach, na marzeniach, na współmałżonkach, na dzieciach, na rodzicach, na przyjaciołach … Te wszystkie rzeczy są przyjemne, dobre. Jednak, kiedy to w nich pokładamy nas

Wartościowe filmy #3

Dzisiaj kolejna - trzecia już - część z cyklu #wartościowe filmy.  Część pierwszą możecie znaleźć  TUTAJ  a część drugą  TUTAJ . A więc bez zbędnych wstępów i przedłużeń, przechodzę do konkretów! # 7 Bóg nie umarł (God's not dead) 1-3. Do tej pory wyszły już trzy części. Chciałam napisać, która według mnie jest najlepsza, ale po namyśle, doszłam do wniosku, że się nie da. Po prostu każda jest wyjątkowa na swój sposób, każda ma swoją własną fabułę i naprawdę ciężko je ze sobą porównywać. Ale o czym w ogóle opowiadają?  Jak sam tytuł wskazuje - Bóg nie umarł, a więc treścią każdego z filmów jest pewnego rodzaju konflikt pomiędzy ludźmi, twierdzącymi, że Boga nie ma a chrześcijanami. Z tą różnicą, że ta pierwsza grupa stara się uprzykrzyć życie tej drugiej, podczas gdy wierzący pragną jedynie żyć w wolności i wyrażać swoją wiarę w codziennym życiu, jednocześnie nikogo do niej nie zmuszając.  Film ukazuje wiele trudnych relacji, zranień przez bliskie nam osoby oraz ludzkich