W patrywałam się uparcie w swoje odbicie w falującej tafli jeziora, zastanawiając się, kim jest osoba, którą widzę. Długie, proste włosy, owalna twarz, smutny wyraz oczu o niezidentyfikowanym kolorze – najprawdopodobniej połączenie zieleni z jesiennym odcieniem brązu – czy to naprawdę byłam ja? Czy wygląd wystarczy, by zdefiniować osobę? A co z jej wnętrzem? To prawda, że nie da się go ujrzeć na pierwszy rzut oka, jednak w bliższych i głębszych relacjach to właśnie ono staje się kluczowe, czyż nie? A więc, kim byłam? Jaka była moja dusza? Cóż. Zapewne moi przyjaciele udzieliliby całkowicie odmiennych odpowiedzi, ja natomiast, i niestety, znałam siebie najlepiej ze wszystkich. Co więc kryło się w moim sercu? Przemożne pragnienie wolności. Od czego? Od wielu rzeczy, najbardziej jednak od samej siebie. Tak bardzo marzyłam o tym, by móc choć na jedną, krótką chwilę odłożyć swój umysł, wraz ze wszystkimi jego poplątanymi rozmyślaniami, na półkę i n...