Przejdź do głównej zawartości

Jak spędziłam Sylwestra?



Witam wszystkich w nowym, 2019 roku! :) Dziś, jak zapewne wiecie, mija równy tydzień od Sylwestra, dlatego też w dzisiejszym wpisie chciałabym opisać pokrótce, w jaki sposób go spędziłam. J
Kiedy byłam młodsza, zazwyczaj spędzałam Sylwestra w domu, bo jak na złość, zawsze musiało mnie wtedy złapać choróbsko. Raz, w czasie studiów, wyszłam z koleżanką na organizowaną imprezę, a kiedy poznałam Boga, spędzałam Sylwestra w Kościele, z naszą młodzieżą, bawiąc się i rozmawiając, a o północy śpiewając się i dziękując Mu za poprzedni rok i wszystko inne J

W tym roku jednak nasz przedział wiekowy określający młodzież nieco się zawęził, a i ja już coraz bliżej mam do 30-tki niż 20-tki więc musiałam znaleźć sobie inną opcję na tę noc J

Sylwester 2018 / 2019

Maja Kowalczuk 

A więc postanowiłam pojechać na chrześcijańską konferencję sylwestrową „Początek”. Konferencja ta odbywa się już od kilku dobrych lat we Wrocławiu i zrzesza ładne kilkaset osób z całej Polski J

Co jednak jest w niej tak wyjątkowego, że postanowiłam właśnie tam przywitać Nowy Rok? No cóż, po prostu pragnęłam wejść w ten rok z uwielbieniem Boga. Oczywiście, mogłam zrobić to również w domu, jednak nie ma porównania, kiedy można śpiewać Mu z wrzaskiem kilkuset innych osób, przy brzmieniu gitar, wiolonczeli i waleniu bębnów, skacząc przy tym pod sceną J Niesamowite doświadczenie, naprawdę.

Pyszna, konferencyjna kawka <3

Konferencja nie ogranicza się wyłącznie do zabawy sylwestrowej, ponieważ trwa ona od 29.12. jednak ja wykupiłam opcję jednodniową. A więc co działo się wcześniej, przed północą? Ano były wykłady pastorów, było Uwielbienie, były warsztaty i oczywiście czas wolny, podczas którego zjadłam pysznego wegeburgera we wrocławskim Pasibusie *.*

Chillout przed którąś sesją :)

Mogłam też spotkać się ze znajomymi, których na co dzień nie mam możliwości spotkać, ponieważ mieszkają w odległych częściach naszego kraju :D

Tak więc Sywester 2018 / 2019 uważam za U D A N Y ! J

A Wy jak spędziliście Waszą noc sylwestrową?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie ma nic za darmo?

Rozmawiając z ludźmi, moje serca rozdziera jeden fakt: Tak ciężko jest im przyjąć coś za darmo.  Nawet, kiedy otrzymają jakiś prezent, tak po prostu bez okazji, czują się zobowiązani, aby w jakiś sposób się odwdzięczyć. Nie wystarczy im, kiedy ze szczerą radością powiedzą: Dziękuję.  Nic więc dziwnego, że podobnie jest z Bożą łaską.  Niektórym ludziom tak bardzo trudno jest zrozumieć, że zbawienie jest naprawdę ZA DARMO.  Że nie jesteś w stanie sobie na nie zasłużyć. Bóg daje Ci je za free. Pytanie czy je przyjmiesz? Czy będziesz się wciąż starał na nie zasłużyć?  "Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was, Boży to dar ; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił" (List do Efezjan 2:8-9)  Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych to szok. Tak wielu z nas przez lata wpajane jest do umysłów, że przecież nie ma nic za darmo. I macie rację - zbawienie nie jest za darmo. Ktoś musiał za nie zapłacić. Ale to nie byliśmy my t...

Początek

Witajcie! J ak widzicie, jest to mój pierwszy wpis na tym blogu.  Nie jest to mój pierwszy blog, o nie. Odkąd pamiętam (a konkretnie od gimnazjum) prowadziłam jakieś blogi - czy to w formie pamiętników, czy tzw. fan-fiction (i tu następuje wyznanie z głębi serca - byłam fanką Tokio Hotel :)), czyli opowiadania, gdzie w roli głównej były gwiazdy muzyki.            Od dziecka kochałam pisać, ale często wydawało mi się, że to strata czasu, "bo i tak nie dokończę", "bo i tak nikt nie będzie tego czytał", "bo i tak nie będzie to dobre" i tym podobne. Jednak bardzo bym chciała, aby teraz było inaczej. Aby to przetrwało.  Czytam różne blogi i jestem zafascynowana. Ludzie w naprawdę różnym wieku siadają przed monitorem i piszą, dzieląc się swoim życiem, swoją pasją, swoją wiedzą. Więc dlaczego ja bym nie mogła? Co mnie dyskwalifikuje? Chyba tylko moje własne ograniczenia.             No więc jestem, a cza...

Szczęśliwy singiel?

Zastanawiam się dlaczego utarło się wśród ludzi przekonanie, że każdy musi sobie kogoś znaleźć . Bo życie w pojedynkę to tak naprawdę nie życie, albo życie, które jest niepełne, niespełnione, nieszczęśliwe i w ogóle przepełnione żalem i tęsknotą. No cóż. Muszę co poniektórych rozczarować. Z własnego doświadczenia mogę śmiało powiedzieć, że życie bez chłopaka / narzeczonego / męża MOŻE BYĆ szczęśliwe i radosne . To wcale nie jest tak, że zostaliśmy stworzeni, aby się ożenić / wyjść za mąż i mieć dzieci. Owszem, to Boży plan i wola, ale nie oznacza to, że każdy musi z tego skorzystać i to w dodatku w określonym wieku. Jeden pozna kogoś w wieku 15 lat i za kilka lat podejmuje decyzję o małżeństwie, inny poczuje się gotowy dopiero w wieku 40 lat, a jeszcze inny w ogóle nie poczuje takiej potrzeby. I wiecie co? To wcale nie jest dziwne! Każdy ma inne pragnienia i potrzeby. Każdy ma inne powołanie. Tak samo jak każdy interesuje się czymś innym, posiada inną pracę, zawód, tak samo...