Przejdź do głównej zawartości

Kim jestem, skąd pochodzę i dokąd zmierzam?



Jak cudownie jest móc wiedzieć, skąd się pochodzi i dokąd zmierza. Tak wielu ludzi nie ma pojęcia, skąd się wzięło na tej planecie, jak powstało ani jaki jest cel i sens istnienia. Szukają w nieodpowiednich miejscach lub sami wymyślają własne teorie, które są dla nich wygodne. Jeszcze inni, i to jest chyba najsmutniejsza opcja, w ogóle się nad tym nie zastanawiają. Są tak zaaferowani życiem „tu i teraz”, że nie mają czasu na chwilę refleksji i zastanowienie się nad swoim życiem. Bo praca, bo podróże, bo przyjemności, bo dzieci, bo szef, bo mąż itp. Jednak kiedyś się to wszystko skończy. Czy tego chcemy, czy też nie. Nasze życie się kończy. Może w wieku 90 lat, może 100, a może 20. Jedno jest pewne – kiedyś nadejdzie koniec. I fakt, że nie będziemy o tym myśleć czy rozmawiać tego nie zmieni.

Dlatego tak bardzo cieszę się, że nie muszę zastanawiać się, kim jestem. Cieszę się, że mogę znać moją wartość i tożsamość, która nie opiera się na moich osiągnięciach, wyglądzie, pozycji społecznej, miejscu zamieszkania, zamożności czy jakiejkolwiek innej rzeczy. Moja tożsamość i wartość pochodzi wprost od mojego Ojca w niebie – Boga, który stworzył mnie i Ciebie. To On mnie ukształtował. Nie jestem wynikiem pomyłki, atomów, ewolucji. Jestem wynikiem Jego miłości. To On mnie zaplanował, nie stworzył mnie przez przypadek, Ciebie również nie. Każdy z nas jest Jego odwiecznym planem.

I cieszę się, że mogę wiedzieć dokąd zmierzam. Nie muszę zastanawiać się, co będzie dalej. Czy po śmierci nie ma nic? A może jest nicość? A może zostajemy na ziemi? A może jednak niebo i piekło to prawda? A może ta reinkarnacja … Nie muszę się zastanawiać, bo mogę WIEDZIEĆ. Wiecie, jakie to wspaniałe? Ile niepewności to zabiera. Strachu.

Nie muszę się bać, co ze mną będzie, kiedy umrę. On daje mi PEWNOŚĆ. Nie nadzieję. Nie domysły. Nie, PEWNOŚĆ. Jeśli tylko trwam w Nim, jestem blisko Niego, mam z Nim społeczność, moje serce jest szczere przed Nim, to mam pewność, że po śmierci idę do nieba. Nie dlatego, że jestem dobrym człowiekiem. Nie dlatego, że ktoś mi za to zapłaci. Ktoś zapłacił – owszem – ale był to sam Bóg. To Jezus, Boży Syn, umarł za mnie, aby dać mi PEWNOŚĆ ZBAWIENIA. Abym nie musiała żyć w strachu i niepewności.

Mogę budować swoją wartość i tożsamość na tym, że On przelał za mnie Swoją krew. Na tym, że mnie kocha. Na tym, że jestem Jego dzieckiem, jego ŚWIĘTĄ córką. Nie jestem święta ze względu na swoje zasługi, jestem święta, bo On mnie taką czyni, kiedy w Nim trwam.

Jak dobrze jest być dzieckiem Boga.

I Ty możesz się nim stać w każdej chwili. Jeśli tylko zapragniesz.

Nie ma nic wspanialszego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie ma nic za darmo?

Rozmawiając z ludźmi, moje serca rozdziera jeden fakt: Tak ciężko jest im przyjąć coś za darmo.  Nawet, kiedy otrzymają jakiś prezent, tak po prostu bez okazji, czują się zobowiązani, aby w jakiś sposób się odwdzięczyć. Nie wystarczy im, kiedy ze szczerą radością powiedzą: Dziękuję.  Nic więc dziwnego, że podobnie jest z Bożą łaską.  Niektórym ludziom tak bardzo trudno jest zrozumieć, że zbawienie jest naprawdę ZA DARMO.  Że nie jesteś w stanie sobie na nie zasłużyć. Bóg daje Ci je za free. Pytanie czy je przyjmiesz? Czy będziesz się wciąż starał na nie zasłużyć?  "Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was, Boży to dar ; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił" (List do Efezjan 2:8-9)  Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych to szok. Tak wielu z nas przez lata wpajane jest do umysłów, że przecież nie ma nic za darmo. I macie rację - zbawienie nie jest za darmo. Ktoś musiał za nie zapłacić. Ale to nie byliśmy my t...

Początek

Witajcie! J ak widzicie, jest to mój pierwszy wpis na tym blogu.  Nie jest to mój pierwszy blog, o nie. Odkąd pamiętam (a konkretnie od gimnazjum) prowadziłam jakieś blogi - czy to w formie pamiętników, czy tzw. fan-fiction (i tu następuje wyznanie z głębi serca - byłam fanką Tokio Hotel :)), czyli opowiadania, gdzie w roli głównej były gwiazdy muzyki.            Od dziecka kochałam pisać, ale często wydawało mi się, że to strata czasu, "bo i tak nie dokończę", "bo i tak nikt nie będzie tego czytał", "bo i tak nie będzie to dobre" i tym podobne. Jednak bardzo bym chciała, aby teraz było inaczej. Aby to przetrwało.  Czytam różne blogi i jestem zafascynowana. Ludzie w naprawdę różnym wieku siadają przed monitorem i piszą, dzieląc się swoim życiem, swoją pasją, swoją wiedzą. Więc dlaczego ja bym nie mogła? Co mnie dyskwalifikuje? Chyba tylko moje własne ograniczenia.             No więc jestem, a cza...

Szczęśliwy singiel?

Zastanawiam się dlaczego utarło się wśród ludzi przekonanie, że każdy musi sobie kogoś znaleźć . Bo życie w pojedynkę to tak naprawdę nie życie, albo życie, które jest niepełne, niespełnione, nieszczęśliwe i w ogóle przepełnione żalem i tęsknotą. No cóż. Muszę co poniektórych rozczarować. Z własnego doświadczenia mogę śmiało powiedzieć, że życie bez chłopaka / narzeczonego / męża MOŻE BYĆ szczęśliwe i radosne . To wcale nie jest tak, że zostaliśmy stworzeni, aby się ożenić / wyjść za mąż i mieć dzieci. Owszem, to Boży plan i wola, ale nie oznacza to, że każdy musi z tego skorzystać i to w dodatku w określonym wieku. Jeden pozna kogoś w wieku 15 lat i za kilka lat podejmuje decyzję o małżeństwie, inny poczuje się gotowy dopiero w wieku 40 lat, a jeszcze inny w ogóle nie poczuje takiej potrzeby. I wiecie co? To wcale nie jest dziwne! Każdy ma inne pragnienia i potrzeby. Każdy ma inne powołanie. Tak samo jak każdy interesuje się czymś innym, posiada inną pracę, zawód, tak samo...